Kiedy w chrześcijaństwie pojawiły się pierwsze błędy i jakie były początki herezji? Według słownikowej definicji “herezja” (gr. hairesis – wybór, stronnictwo) to pogląd odbiegający od przyjętej w danej religii nauki. Próba odpowiedzi na pytanie o początek herezji jest kolejnym krokiem na drodze poznawania najwcześniejszych dziejów Kościoła. Uczynimy to w oparciu o pisma należące do Nowego Testamentu pamiętając, że część z nich powstała w odpowiedzi na pojawienie się nauk niezgodnych z przechowywanym przez Kościół depozytem wiary (Jud 3).
Pierwociny błędów
Na podstawie badań, prowadzonych szczególnie intensywnie w XX wieku, możemy stwierdzić, że herezje pod różnymi postaciami towarzyszą chrześcijaństwu od samego początku. Wbrew powszechnym wyobrażeniom o jedności doktrynalnej wczesnego Kościoła, mamy wystarczająco wiele dowodów potwierdzających istnienie fałszywych doktryn u samego zarania chrześcijaństwa. Przed herezją, rozumianą jako odstępstwo od Ewangelii Jezusa Chrystusa, ostrzegają już księgi Nowego Testamentu, co jest jasnym sygnałem występowania tego rodzaju trudności w gminach pierwszego wieku. Warto zaznaczyć, że czymś innym jest herezja, a czymś innym różnorodność. Pierwsze wspólnoty chrześcijańskie, z okresu tworzenia się Nowego Testamentu, były zróżnicowane pod wieloma względami. Można założyć, że początkowo dominuje różnorodność1. Choć utrudniało to namierzenie herezji, to jednak tego nie wykluczało. Kryterium prawdy stanowiło kolegium Dwunastu, zebranych we wspólnocie-matce, w Jerozolimie. Paweł właśnie w tym celu udał się do Jerozolimy, aby porównać ewangelię, którą zwiastował między poganami, żeby się czasem nie okazało, że daremnie biegnę czy biegłem *Gal 2:2). Zasadę tę widzimy również na przykładzie zgromadzenia zwanego „soborem jerozolimskim”. Problem, z którym przyszło zmierzyć się przywódcom Kościoła nie dotyczył jedynie zachowywania zwyczajów. Za różnorodnością obyczajów szło o sprawy znacznie poważniejsze. Trudno nazwać orzeczenie tego zgromadzenia doktrynalnym, ale bez wątpienia sama istota problemu miała właśnie taki charakter. Spotkanie w Jerozolimie stanie się wkrótce typem przyjętych nieco później dorocznych spotkań biskupów (synodów) danej prowincji, a ostatecznie soborów, czyli zgromadzeń przedstawicieli wszystkich prowincji (diecezji).
Na podstawie pewnych wątków listów Pawła, możemy być przekonani, że do pojawienia się pierwocin błędów doszło już w pierwszym pokoleniu chrześcijan. Fakt ten potwierdzają zarówno listy Pawła, jak i dzieła należące do zbioru listów powszechnych (katolickich). Zauważyliśmy to już przy okazji krótkiej analizy pism Janowych. Warto zwrócić uwagę na pisma należące do drugiego/trzeciego pokolenia wierzących, nade wszystko na Drugi List Piotra i List Judy. Dokumenty te, wyraźnie od siebie zależne, poruszają problem fałszywych nauk (i nauczycieli), które z różnych przyczyn znalazły podatny grunt w chrześcijańskich wspólnotach.
Powody braku jedności
Należy zacząć od pytania podstawowego: dlaczego i w jakim obszarze we wczesnym Kościele doszło do zaprzeczenia prawowierności (ortodoksji). Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Możemy mówić o trzech podstawowych powodach braku jedności doktrynalnej wśród pierwszych chrześcijan.
Po pierwsze Kościół nie posiadało początkowo żadnej konkretnej miary ortodoksji (kanonu). Podstawą było ustne nauczanie apostołów w oparciu o księgi Tanach oraz składanie świadectwa o zmartwychwstaniu Jezusa z Nazaretu. Początek pismom kanonicznym (Nowemu Testamentowi) dał, zapewne całkiem nieświadomie, apostoł Paweł pisząc, na początku lat pięćdziesiątych, Pierwszy list do Tesaloniczan. W okresie kolejnych pięćdziesięciu lat powstały pozostałe teksty NT. Proces tworzenia zbioru świętych pism chrześcijan trwał kolejne pięćdziesiąt lat, ale i nawet wówczas nie przyjął jeszcze tej postaci, w jakiej znamy współcześnie Nowy Testament. Wszystko to utrudniało weryfikację wielu poglądów na temat Chrystusa, Jego natury oraz różnych aspektów chrześcijańskiej nauki. Istniał jednak już pewien kanon poglądów, stanowiący trzon chrześcijańskiej doktryny, który można określić słowem ewangelia, mając jednak na uwadze, że mieścił się w nim zarówno opis wydarzenia Jezusa, jak i interpretacja. Co szczegółowo należało do tego depozytu wiary pozostaje wciąż przedmiotem badań. O jego istnieniu możemy być przekonani, skoro Paweł przedstawił Kefasowi zwiastowaną przez siebie ewangelię i uzyskał akceptację: Jakub i Kefas, i Jan, którzy są uważani za filary, podali mnie i Barnabie prawicę na dowód wspólnoty (Gal 2:9). Jeśli ktoś przekraczał granice owego kanonu, podlegał klątwie (Gal 1:8).
Po drugie pamiętać należy, że judaizm Drugiej Świątyni nie był w swej naturze jednorodny. Istniało wiele ugrupowań i stronnictw (szkół, czyli właśnie hairesis). Żadne z nich nie reprezentowało całości dziedzictwa Izraela. Dopiero po „synodzie” w Jamne zdecydowane przewodnictwo zaczęli odgrywać rabini. Przedstawiciele poszczególnych stronnictw odnalazłszy w zwiastowanym Cierpiącym Mesjaszu wypełnienie judaizmu, ale również współcześnie. W ten sposób wspólnoty chrześcijańskie stały się od początku obszarem rywalizacji różnych tendencji i koncepcji dotyczących Chrystusa. wkroczyli do Jego Wspólnoty, wnosząc cały bagaż własnych przekonań religijnych. Zwróciliśmy już uwagę na istnienie w łonie metropolii jerozolimskiej co najmniej dwóch takich stronnictw: saduceuszy i faryzeuszy (Dz 6:7; 15:5). Zauważyliśmy też, jak bardzo religijne przekonania faryzeuszy doprowadziły do napięć w młodym Kościele. Możemy założyć przyłączenie się do chrześcijaństwa zwolenników również innych szkół, w tym zelotów i esseńczyków, a zapewne także uczniów Jana Chrzciciela i wielu innych ugrupowań. Ta wielopostaciowa forma późnego judaizmu miała konkretne przełożenie na Kościół. Wczesne chrześcijaństwo również będzie wielopostaciowe. Znajdzie to swój wyraz nie tylko w podziale na judeochrześcijan i etnochrześcijan, ale co więcej, każda z tych form będzie posiadała swoje własne zróżnicowania. Podobnie, jak w judaizmie po Jamne, również w chrześcijaństwie zauważymy tendencje do przejęcia „przewodniej roli” jednego stronnictwa kosztem pozostałych. Problem ten, choć może na innej płaszczyźnie, występuje Jednocześnie dość wcześnie, bo w przeciągu jednego/dwóch pokoleń, powstały centra chrześcijańskich tradycji, skupione wokół apostołów i nauczycieli. Wykładano tam naukę apostolską i spisywano ewangelię. Do głównych ośrodków zaliczyć możemy: Judeę (Jerozolima), Syrię (Antiochia, Damaszek), Azję (Efez), Achaję (Korynt) i Rzym. To w nich powstały ewangelie: Według Mateusza w Syro-Palestynie, Według Marka w Rzymie, Według Łukasza w Achai/Antiochii, Według Jana w Azji2. Nie powinno się pomijać również środowiska aleksandryjskiego, które choć nie wydało w tym czasie żadnych konkretnych pism, to jednak wytworzyło własną, trzeba przyznać dość specyficzną, tradycję ewangeliczną. Odegra ona w niedalekiej przyszłości dość istotną rolę w tworzeniu ortodoksyjnej doktryny.
Po trzecie do chrześcijaństwa zaczęły napływać coraz liczniejsze grupy nawracających się pogan. Na nich też należy patrzeć jako na wyjątkowo zróżnicowane środowiska. Kulturowo, mentalnie i etnicznie były one nosicieli własnych poglądów i idei. Wyznając wiarę w wielu bogów nie znali takich pojęć jak mesjasz, Tora czy przymierze, kluczowych dla zrozumienia poselstwa ewangelii. Część z nich to prozelici, ale zapewne nie wszyscy. Wychowani i ukształtowani przez inną od żydowskiej kultury religijnej i funkcjonujący w przebogatej mozaice ludów i kultów Imperium wnosili do rodzącego się chrześcijaństwa wiele własnych zwyczajów i przekonań. Możemy wyróżnić trzy główne koncepcje, charakterystyczne dla epoki: synkretyzm, misteria i gnostycyzm. Synkretyzm był swoistym tyglem różnorodnych teorii teologicznych i filozoficznych, które wyróżniało pragnienie zbudowania jednej, całościowej koncepcji religijnej3. W poszukiwaniu osobistych doświadczeń religijnych, których brakowało w wielkich religiach, bardzo popularne stały się religie misteryjne. Największym zagrożeniem okazał się dla chrześcijaństwa gnostycyzm. Od czasów, gdy granice cesarstwa zbliżyły się do kraju Partów, dziedziców wielkiego imperium achemenidów perskich, koncepcje dualistyczne zaczęły stawać się powszechne. Poprzez system zapożyczeń i ewolucji, wszystkie te koncepcje zaczęły przenikać do gmin chrześcijańskich wraz z rozwojem misji wśród Narodów. Szczególną rolę odegrał gnostycyzm. Nie należy go traktować jako jednej, zwartej religii, ale raczej jako prąd religijno-filozoficzny, który w chrześcijaństwie znalazł doskonałą pożywkę dla własnego rozwoju. W czasach apostolskich nie można mówić jeszcze o gnostycyzmie, ale raczej o czymś w rodzaju pra-gnostycyzmu. Gnostycyzm rozwijać się będzie w łączności z chrześcijaństwem i na tym tle dochodzić będzie do powstania wielu bardzo różnych odmian gnozy. W zdecydowanej większości oznaczać będzie to herezje4.
Herezja a Nowy Testament
Termin heretyk (hairetikos) pojawia się w Biblii tylko raz w Liście do Tytusa: człowieka, który wywołuje odszczepieństwo, po pierwszym i drugim upomnieniu unikaj (3:10 BW, sekciarza BT). Słowo hairesis (stronnictwo) występuje natomiast znacznie częściej. W Dziejach Apostolskich służy na określenie wspólnoty chrześcijańskiej, jako stronnictwa wewnątrz judaizmu (Dz 24:5). Paweł w ten sposób określa różne ugrupowania wewnątrz gminy korynckiej (1 Kor 11:19). Apelując w sprawie zamieszania w gminie efeskiej prosi Tymoteusza, aby nakazał niektórym zaprzestać głoszenia niewłaściwej nauki (heterodidaskalein, 1 Tm 1,3; 6,3). Mnożenie pouczeń w tym liście oznacza, że w Kościele drugiej połowy I wieku pojawiają się nowe zagrożenia. Są nimi fałszywe doktryny, które prowadzące do niepokoju i rozłamu. Potwierdza to mimochodem Łukasz, gdy wkłada w usta Pawła następujące zdanie w testamencie skierowanym do starszyzny efeskiej: Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów (Dz 20:37). Jeszcze wyraźniej pisze o tym autor Drugiego listu Piotra: Znaleźli się jednak fałszywi prorocy wśród ludu tak samo, jak wśród was będą fałszywi nauczyciele, którzy wprowadzą wśród was zgubne herezje (2 P 2, 1 BT, zgubne nauki, BW). Chociaż w obu przypadkach mamy do czynienia z czasem przyszłym (powstaną ludzie, wśród was będą), to pod koniec czasów apostolskich zjawisko to najwyraźniej się nasiliło. Spróbujmy prześledzić kim byli i co głosili owi fałszywi prorocy i nauczyciele, których nazwano później siewcami kąkolu. Będzie ich wyróżniała jedna cecha: pierwsi dysydenci pochodzili ze środowisk judeochrześcijańskich.
Ebionici
Jak to zostało już zauważone, judaizujący chrześcijanie (nie mylić z judeochrześcijanami!), nie zaprzestali swojej aktywności po „soborze jerozolimskim”. Wręcz przeciwnie. Wytężyli swoje działania w czasie niewoli Pawła, czego listy pasterskie są wyraźnym świadectwem. Aktywność ta, ze zrozumiałych względów, zmalała nieco w czasie wojny żydowskiej, aby z tym większą intensywnością wybuchnąć pod koniec I wieku. Tymczasem na przełomie piątej i szóstej dekady tego wieku, wśród judeochrześcijan, doszła do głosu nauka, która traktowała Jezus nie jako Syna Bożego, ale jedynie wielkiego proroka i nauczyciela. Odrzucenie boskości Jezusa dokonało się w środowisku, które było genetycznie związane z metropolią jerozolimską. Po męczeńskiej śmierci Jakuba, brata Pańskiego, zwierzchnika tej gminy, doszło w łonie judeochrześcijan do podziału. Wyraził się on w trakcie sporu o następcę po Jakubie. Oddajmy głos Euzebiuszowi: A po męczeństwie Jakuba Sprawiedliwego, takim jak Pan, za tę samą sprawę, został ustanowiony biskupem Symeon, syn stryja Chrystusowego, Kleopasa, któremu wszyscy dali pierwszeństwo. Bo i on był krewnym Pańskim. Dlatego zaś kościół zwano dziewicą, bo jeszcze nie był splamiony fałszywą nauką. Początek zaś zrobił Tebutis, dlatego że nie został on biskupem. Jął szerzyć zepsucie, z siedmiu sekt płynące, do których i on należał, a które istniały wśród ludu. Dalej autor wymienia herezjarchów, poczynając od Szymona (Maga), a skończywszy na Walentynianie, Bazylidesie i Satornilu. Szymon Mag, znany jest z opowiadania Dziejów Apostolskich przy okazji misji ewangelisty Filipa w Samarii (8:9-24). Był on powszechnie w starożytności uważany za twórcę gnostycyzmu. I choć dziś pogląd ten nie jest podzielany, to jednak wciąż upatruje się w tej postaci jednego z głównych architektów gnostyckiego dualizmu (szymonianizm). Poza tym przypisuje się Szymonowi grzech „kupczenia” godnościami kościelnymi (symonia). Z czasów Justyna Męczennika mamy świadectwo o wielkim wpływie Szymona na Samarytan. Czczony był dość powszechnie jako Bóg Najwyższy5. Warto też zapamiętać pozostałe imiona, pojawią się one bowiem, gdy będzie mowa o głównych przedstawicielach szkół gnostyckich w II wieku. Przeciwstawiając czystą ewangelię herezji Euzebiusz konkluduje: Z nich idą fałszywi Chrystusowie, fałszywi prorocy, fałszywi apostołowie, którzy rozdarli jedność Kościoła zgubną nauką o Bogu i o Jego Chrystusie6. Choć nie łatwo przebić się przez ten tekst, to jedno wydaje się pewne: początkiem końca jedności chrześcijan była sprawa sukcesji po Jakubie. Część judeochrześcijan uznała wybór Symeona, kolejnego z rodu Jezusa. Miał on jednak najwyraźniej poważną opozycję w osobie bliżej nieznanego nam Tebutisa. I choć Euzebiusz posądza go wyłącznie o zazdrość i w niej upatruje początek herezji, to możemy być przekonani, że przyczyny tkwiły gdzie indziej. Chodziło najwyraźniej o różną, od przyjętej przez metropolię, wizję chrześcijaństwa. W tej wizji Chrystus został sprowadzony do rangi proroka i nauczyciela. Według niektórych badaczy odłączyli się oni od metropolii, a następnie ulegli wpływom esseńskim w czasie przymusowego pobytu w Pelli w czasie wojny żydowskiej7. Cytowany przez Euzebiusza Hegezyp, nawrócony na chrześcijaństwo Żyd (II wiek), stwierdza, że korzenie chrześcijańskiej herezji tkwią w heterodoksyjnym judaizmie esseńczyków i samarytan8. Starożytny badacz herezji, biskup Salaminy, Epifaniusz (ok. 315-403), w dziele Apteczka (Panarion) początek tej herezji widzi w nauczaniu niejakiego Ebiona. Jest to jednak nieporozumienie. Termin ebion wywodzi się od hebrajskiego słowa ubogi i nawiązuje do pierwszego błogosławieństwa z Kazania na Górze (Łk 6:20; Mt 5:3). Jest to pojęcie, którym najwyraźniej judeochrześcijanie określali samych siebie. Poza Epifaniuszem wspomina ich również Ireneusz z Lyonu, Tertulian i Orygenes. Ten ostatni, w traktacie Przeciw Celsusowi zaznaczył, że istnieją dwa ugrupowania ebionitów: jedni, podobnie jak my, przyjmują, że Jezus narodził się z Dziewicy, drudzy zaś twierdzą, że urodził się tak samo jak wszyscy ludzie9. Późniejsi badacze nie czynili tego rozróżnienia i uznawali wszystkich ebionitów za heretyków. Tym bardziej warto pamiętać, że Orygenes o części z nich wypowiada się pozytywnie: przyjmują oni Jezusa, ale chcą nadal żyć według prawa Żydów10.
Heterodoksyjni ebionici różnili się od pozostałych współbraci poglądami nie tylko na temat Chrystusa. Poza przestrzeganiem Tory, zachowywaniem obrzezania i szabatu oraz krytyką Pawła11, charakteryzowali się odrzuceniem ofiar Starego Testamentu. Już to przypomina nam wspólnotę esseńczyków, którzy zerwali z kultem świątynnym i oficjalnym kapłaństwem. Warto zauważyć, że część z nich postulowała życie w celibacie. W swoich rytuałach ebionici przypominają ich jeszcze bardziej. Podobnie jak wspólnota z Qumran, ebionici nakazują codzienną rytualną kąpiel. Ich przekonania na temat stworzenia mają pewien rys dualistyczny. Bóg stworzył na początku dwa przeciwstawne pierwiastki: Chrystusa i szatana (dobro i zło). Nie jest to dualizm, jaki zauważymy później u gnostyków, w którym zło i dobro samoistnie istnieją od początku lub według innych, za zło odpowiada stworzyciel świata, czyli Bóg Starego Testamentu. W tym przypadku esseńczycy, a za nimi ebionici wyznają, że pierwotnym stwórcą świata był Bóg Izraela. Podobieństwa zauważyć możemy również w przypadku eschatologii. Według obu koncepcji świat obecny należy do diabła, przyszły zaś należeć będzie do Chrystusa. Ebionici nie używają wina, zamiast tego, w czasie corocznych obchodów Paschy, wznoszą w toaście kielich wody. Są wegetarianami. Posługiwali się bliżej nie znaną Ewangelią Ebionitów, która powstała na przełomie I/II wieku12.
Jezus ebionitów jest naturalnym synem Józefa i Marii. Został przysposobiony na Chrystusa w chwili chrztu w Jordanie: A gdy wyszedł z wody, otworzyły się niebiosa i ujrzał Ducha Świętego w postaci gołębicy, która zstępowała i wstąpiła w Niego13. Nazywanie Jezusa Synem Bożym było przez nich dopuszczalne, ale nie prowadziło do uznania Jego bóstwa. Chrystus, który zstąpił na Jezusa był stworzeniem, a dokładnie archaniołem. Stoimy u początków nurtu, który w teologii nazywać się będzie adopcjonizmem (czyli „adoptowaniem” przez Boga Jezusa na Syna Bożego). Ryt wegetariański i sprzeciw wobec składania ofiar wyraził się m.in. w opisie ostatniej wieczerzy. Na pytanie uczniów: „Gdzie chcesz, abyśmy Ci przygotowali paschę do spożywania?” Jezus odpowiedział: „ Czy może sądzicie, że ja pragnąłbym spożywać z wami to mięso, Paschę?”14. Oprócz Ewangelii do świętych pism ebionitów zaliczyć możemy również Podróże Piotra i inne pisma (np. Kerygmat Piotra) pochodzące z tradycji pseudoklementyńskiej (przełom I/II wieku)15. Wiele podobieństw dowodzi temu, że na ebionitów wywarły wpływ koncepcje esseńskie16. Nowy Testament nie wspomina wprost ebionitów. Czy jednak nie pozostały żadne ślady pierwszej schizmy w pismach kanonicznych? Niektórzy upatrują istnienie tego wydarzenia w postulatach Chrystusa o zachowanie jedności (J 17:11.21.22). Jednak wyraźniejsze dowody odnaleźć można w późnych listach pawłowych. Autor, powołując się na objawienie prorocze mówi o tych, którzy: zabraniają zawierania związków małżeńskich oraz przyjmowania pokarmów, które stworzył Bóg (1 Tm 4:1-3). Tymoteusza napomina: Samej wody już nie pij, ale używaj po trosze wina (1 Tm 5:23). Co prawda argumentuje to względami zdrowotnymi, ale nie możemy stracić z oczu również ogólnego wydźwięku tego listu, w którym piętnowane są różne formy fałszywej pobożności opartej na niezdrowych tendencjach ascetycznych, tak charakterystycznych dla ebionitów, choć niekoniecznie tylko dla nich17. Możliwe, że śladem walki z tymi poglądami są w ewangeliach (szczególnie Jana) i listach jednoznaczne deklaracje na temat bóstwa Jezusa (J 1:18; 20:28; Rzym 9:5; Kol 2:9; Tyt 2:13).
Fałszywi nauczyciele i ich poglądy w listach Pawła
Pierwszym i głównym przeciwnikiem Pawła są legalistycznie nastawieni hebraiści, domagający się od nawróconych z pogan obrzezania i zachowywania Prawa. Tylko pod tym warunkiem, według nich, wierzący z Narodów mogli być zbawieni (Dz 15:1). Opisując wydarzenia, do jakich doszło podczas zgromadzenia apostołów i starszych w Jerozolimie, Paweł zwrócił uwagę na fałszywych braci, którzy po kryjomu zostali wprowadzeni i potajemnie weszli (Gal 2:4). Ich intencje były jasne: domagali się od etnochrześcijan pełnej obserwancji, czyli poddania się Prawu (żeby nas podbić w niewolę). Według Pawła są to fałszywi bracia. Analogicznie należy rozumieć termin fałszywi apostołowie. W połowie lat pięćdziesiątych apostoł Paweł zwrócił uwagę wiernym w Koryncie na istnienie wielu fałszywych apostołów, których należy identyfikować z misjonarzami wywodzącymi się z kręgów hebraistów (2 Kor 11:13). Poszczególne gminy musiały być narażone na wpływy takich nauczycieli. Ale nie tylko skrajni hebraiści stanowili zagrożenie dla wspólnot zakładanych przez Pawła. Są nimi także ci, którzy szczycą się poznaniem (gr. gnosis). Paweł przeciwstawia poznanie miłości, która buduje (1 Kor 8:1; 13:4). Nie musi to oznaczać błędu, ponieważ słowo „poznanie” było traktowane jako synonim wiary. Apostoł został powołany przez Boga, aby głosił wszystkim ludziom poznanie (2 Kor 2:14; Kol 1:9; Tyt 1:1). Wierzący dostąpili poznania (znajomości) Jezusa Chrystusa (2 Kor 2:), w tym znaczeniu poznanie stanowi najwyższą wartość, jakiej dostępuje chrześcijanin (Ef 4:13; Flp 3:8). Światu, który szuka sensu w spekulacjach filozoficznych i religijnych (czyli właśnie w gnozie), Paweł przeciwstawia krzyż Chrystusa (1 Kor 1:23). Zwróciliśmy uwagę, że w przypadku czasów apostolskich trudno mówić o gnostycyzmie, raczej o jego najwcześniejszych postaciach. W grę wchodzą pewne koncepcje, które dopiero w kolejnej fazie zostaną zdefiniowane jako gnostycyzm. Nie oznacza to jednak, że pisarze nowotestamentowi nie dostrzegali już korzeni tego nurtu18. Podjęli wręcz walkę z tendencjami zagrażającymi młodym wspólnotom. Pisząc na temat poznania, apostoł Paweł zna również tę formę, którą nazywa pseudo-gnozą (pseudonymos gnosis; 1 Tm 6:20). Wyraźnie przeciwstawia się jej w Pierwszym liście do Koryntian (1:17; 8:1) oraz w Liście do Kolosan (2:4.18). Źródłem nieporozumień w Kolosach jest filozofia (nie każda, ale ta, o której pisze tu Apostoł), która prowadzi do wykolejenia w wierze. W oparciu o „pozorne dowodzenie” (2:4) autorzy tych nauk przybierają „pozór mądrości” (2:23), uważając się za „mądrych” dzięki wtajemniczeniu (wnikając w to, co ujrzał; 2:18). Przez ową „filozofię” można rozumieć zarówno panujące w Azji Mniejszej tendencje synkretyzujące, jak i spekulacje pra-gnostyckie19. Za taką mieszanką opowiada się m.in. H. Chadwick: w Azji Mniejszej Paweł napotkał jeszcze gorszą herezję, synkretyczną mieszankę chrześcijaństwa i teozoficznych elementów zaczerpniętych częściowo z kultów misteryjnych, a częściowo żydowskiej heterodoksji. Tamtejsi chrześcijanie czcili anielskie moce pośredników, utożsamianych z ciałami niebieskimi (…). Obowiązywały specjalne rytuały i surowe, ascetyczne praktyki, obchodzono też zaczerpnięte z żydowskiego kalendarza święta 20. Wszystko wskazuje znów na gnostyckie cechy wspólnot esseńskich14. W przypadku herezji w Koryncie na uwagę zasługuje nauka Apollosa. Wydaje się, że Paweł widzi w nim przyczynę swoich trudności w Koryncie. Nauczyciel z Aleksandrii głosił Chrystusa jako Mądrość, która zstąpiła na świat, a której nie poznali archonci (władcy tego świata). Co prawda samego poglądu Paweł nie zwalcza, ale przeciwstawia gnostycyzującym tendencjom (czyli: słowom ludzkiej mądrości) – Ducha i moc (2:6-11). Wątek, dotyczący spekulacji na temat archontów, jest charakterystyczny dla gnozy apokaliptycznej, którą reprezentują w tych czasach esseńczycy i pewne kręgi judaizmu, związane z terapeutami w Egipcie. Nawrócony w wyniku pracy ewangelizacyjnej Pryscylli i Akwili, Apollos zachowuje nadal swoje przekonania, których źródła możemy odnaleźć w apokryficznym dziele „Wniebowzięcie Izajasza”21. Innym problemem, wskazującym na gnostyckie tendencje w gminie korynckiej, jest kontrowersja wokół zmartwychwstanie. Paweł pytał retorycznie: dlaczego niektórzy spośród was twierdzą, że nie ma zmartwychwstania? 15:12). Fakt jest dość zaskakujący: część chrześcijan w Koryncie odrzucała wiarę w zmartwychwstanie. Może to być objaw hellenizmu, który głosił za Platonem, że ciało jest więzieniem/grobem duszy (sema-soma). Wyzwolenie z tego więzienia dokonuje się poprzez śmierć. Dlatego idea powstania z martwych wywołała wśród słuchających Pawła na Areopagu drwiny (Dz 17:32). Wydaje się jednak, że w Koryncie to nie hellenizm był przyczyną odrzucenia wiary w zmartwychwstanie, ale gnostycyzm. Gnostycy przeciwstawiali dobrego ducha – złej materii, uznając oczywiście wyższość pierwszego nad drugim. Materia, jako coś z natury niedoskonałego, nie może stać się wieczną siedzibą ducha. Stąd sama myśl o zmartwychwstaniu ciała jest sprzeczna z główną koncepcją gnozy. Jeżeli taki pogląd podzielała część zboru w Koryncie, to nie może dziwić, że Paweł doktrynie o powstaniu z martwych poświęca tak dużo miejsca w tym liście (1 Kor 15). Podobny problem ze zmartwychwstaniem odnajdujemy w Efezie. Paweł ostrzega Tymoteusza przed fałszywymi nauczycielami, Hymeneuszem i Filetosem, którzy głoszą herezję (nauka jak zgorzel, z drogi prawdy zboczyli), jakoby zmartwychwstanie już nastąpiło (2 Tm 2:18). Tu również można dopatrzyć się wpływów gnostyckich. W ten sposób ideę zmartwychwstania, pod koniec I wieku, przedstawiał gnostyk Cerynt, którego naukę zwalczać będzie apostoł Jan, piszący do chrześcijan z terenów rzymskiej prowincji Azji, czyli do tych samych, do których swój list kieruje Paweł22. Cerynt był judeochrześcijaninem. Jego działalność przypada na panowanie cesarza Domicjana (lata 81-96). Zachowywał żydowskie obyczaje (obrzezanie i szabat). W swoich poglądach zbliżony jest do ebionitów, ale różni ich od niego przekonanie, że świat nie został stworzony przez Boga, lecz przez przeciwną mu moc, przez demiurga. Koncepcja ta stanie się jedną z najbardziej charakterystycznych cech gnostycyzmu, stąd J. Daniélou uważa Cerynta za gnostyka sensu stricto23. Euzebiusz przy okazji prezentowania postaci Ireneusza opowiada Cerynta anegdotę, którą opisał biskup Lyonu w dziele Przeciwko herezji. Pewnego razu z łaźni wybiegł apostoł Jan wołając: Uciekajmy, bo łaźnie mogą runąć, gdyż jest tam Cerynt, wróg prawdy24.
Dokeci
W listach Jana możemy spotkać się z następującym wyznaniem wiary: Wszelki zaś duch, który nie wyznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, nie jest z Boga (1 J 4:3). Swoich przeciwników Jan nazywa zwodzicielem i antychrystem (2 J 1:7). Najbardziej charakterystyczną cechą tego poglądu jest przekonanie, że Jezus nie był człowiekiem. Nazwę „doketyzm”, nadała zwolennikom tej nauki historia. Pochodzi ona od greckiego słowa dokein – wydawać się (pozorny) i zasadzała się na przekonaniu o pozorności ciała ludzkiego Chrystusa. Przeciw nim skierowany jest więc również prolog Pierwszego listu, w którym autor, bez zbędnych wstępów, stwierdza: Co było od początku, co słyszeliśmy, co oczami naszymi widzieliśmy, na co patrzyliśmy i czego ręce nasze dotykały (1:1). Możliwe, że dlatego również, w zakończeniu ewangelii, podkreślona została fizyczność Zmartwychwstałego. Jezus napomina Tomasza: Daj tu palec swój i oglądaj ręce moje, i daj tu rękę swoją, i włóż w bok mój, a nie bądź bez wiary, lecz wierz (J 20:27). Kim byli dokeci i skąd wzięła się doktryna o pozornym ciele Jezusa, tak ostro zwalczana przez Jana?
Podstawowym dogmatem doketów było założenie, że Bóg nie ma nic wspólnego z tym, co cielesne. To założenie ma ewidentne korzenie żydowskie, a konkretnie późnojudaistyczne, gdy Bóg stał się istotą transcendentną, znajdującą się poza światem materii. Ale łatwo można też odnaleźć wpływy orientalne (irańskie) i hellenistyczne. W tych koncepcjach bóstwo było odłączone od materii i nie mogło podlegać cierpieniu25. Wychodząc z takiego założenia, dokeci odrzucali prawdę o wcieleniu i odkupieniu oraz obietnicę zmartwychwstania ciał. Ich zdaniem Syn Boży tylko pozornie stał się człowiekiem i tylko pozornie umarł na krzyżu. W niektórych szkołach istniało przekonacie, że na krzyżu umarł ktoś inny, na przykład Szymon z Cyreny. Tendencje powyższe wskazują na gnostycyzm, który alergicznie reagował na wszelkie próby łączenia pierwiastka duchowego z materialny. Zgodzić się jednak należy z Johnem Kellym, który stwierdza: doketyzm nie był prostą herezją samą w sobie; była to postawa, która zakaziła dużo herezji, szczególnie marcjonizm i gnostycyzm26. Doketyzm stanowi więc rodzaj ideologiocznej podstawy dla wszystkich prądów gnostyckich. Kilkukrotnie odwołuje się do doketyzmu Ignacy, biskup Antiochii, żyjący w tych samych czasach co Jan. W Liście do Kościoła w Tralleis (10) napisał: Jeśli zaś, jak to mówią niektórzy bezbożnicy, to jest niewierni, cierpiał On tylko pozornie – oni sami istnieją pozornie! – po cóż ja jestem więźniem?27 W Liście do Kościoła w Smyrnie (2) dodaje: To wszystko wycierpiał dla nas, abyśmy zostali zbawieni. A cierpiał i naprawdę zmartwychwstał, nie tak, jak mówią niektórzy niewierni, że cierpiał pozornie. Podobną uwagę poczynił inny pisarz z II wieku, Justyn: Są pewni ludzi, którzy oświadczają, że Jezus Chrystus nie przyszedł w ciele, ale jako duch i wykazywał pozory ciała28. Doketyzm jest przedsionkiem do gnostycyzmu właściwego, w którym panuje dziwny świat kosmicznych spekulacji. Odkupienie według mitu gnostyckiego zasadza się na przekonaniu, iż wyzwolenie ze świata materii połączone jest z wyzwoleniem w sobie boskiego pieriwatska duchowego, które następuje poprzez poznanie, czyli wiąże się otrzymaniem koniecznej do zbawienia wiedzy. Nie ma to nic wspólnego z człowiekiem Jezusem z Nazaretu, ani z jego odkupieńcząśmiercią za grzechy. Zbawienie dokonuje się wyłącznie w świecie ducha, a materia w tym nie uczestniczy. W kontekście takiego nauczanie nie mogą dziwić gwałtowne słowa Jana o zwodzicielu i antychryście, głoszącym takie teorie, ani przekleństwo rzucone przez innego Ojca Kościoła, biskupa Polikarpa ze Smyrny, który był uczniem Jana i nauczycielem Ireneusza, biskupa Lyonu. W swoim Liście do Filipian (7,1), napisał: Każdy bowiem, kto nie uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest antychrystem, kto nie uznaje świadectwa krzyża, ten jest z diabła, a kto według swoich pragnień zniekształca powiedzenia Pana, mówiąc, że nie ma zmartwychwstania, ani sądu, taki człowiek jest pierworodnym szatana29. Te mocne wyrażenia, wyraźnie nawiązujące do słów Jana, odnoszą się w pierwszej kolejności do doketów, którzy odrzucali Wcielenie, odkupienie przez śmierć na krzyżu oraz zmartwychwstanie i sąd.
Nikolaici
Jedyną wymienioną z imienia herezją w Nowym Testamencie jest nikolaityzm. Odnosi się do niej Jan w Objawieniu oraz autorzy Drugiego Listu Piotra i Listu Judy. Herezji jest poświęcone stosunkowo dużo miejsca, jak na listy kanoniczne. Mimo to pozostaje wciąż tajemniczą nauką, wzbudzającą spore kontrowersje już na poziomie samej etymologii.
Próbując odpowiedzieć na pytanie o pochodzenie nikolaitów niektórzy sięgają bowiem do etymologii i wyprowadzają z niej daleko idące wnioski, doprowadzając sprawę do absurdu. W. Barcley, co prawda jedynie hipotetycznie zakłada, że termin „nikolaici” wywodzi się od greckich słów nikan – pokonać i laos – lud, co daje fałszywego nauczyciela, który odniósł zwycięstwo nad ludem30. Zdecydowanie dalej posunął się O. Heit, który w Słowniku terminów biblijnych, swojego czasu dość popularnego w środowiskach ewangelikalnych, zapisał: Nikolaici to sekta wśród pierwotnych chrześcijan, która uważała siebie za lepszą klasę ludzi. (…) Przez to, że tworzyli klasę ludzi, mimo, że wszyscy powinni być sobie równi, wywołują oburzenie Pana, który orzeka, że ich nienawidzi (Obj 2:6.15). Przypuszczają niektórzy, że jest to początek podziału chrześcijan na kler i laików31. Wbrew pozorom pogląd taki wciąż jest dość popularny, wystarczy zresztą poszukać w Internecie32. Tymczasem dysponujemy dość precyzyjnym opisem poglądów tego ruchu (Obj 2:6.15.20-25; 2 Ptr 2:1nn; Jud 4nn). Antyczni badacze herezji wyprowadzali nazwę stronnictwa od imienia prozelity z Antiochii, Mikołaja-Nikolaona (Dz 6:5). Począwszy od Ireneusza, poprzez Klemensa Aleksandryjskiego i Hipolita Rzymskiego, próbowano identyfikować postać prozelity z Antiochii z herezjarchą, twórcą nikolaitów. Nie negując faktu, że początek ruchowi mógł dać jakiś Mikołaj, Euzebiusz uważa za mało prawdopodobne, aby wiązać herezję z Mikołajem Antiocheńskim (HK 3,29,1). Tym bardziej, że zarzut, jaki mu się stawia jest bardzo poważny, wręcz ohydny. Według Klemensa Mikołaj miał „odstąpić” swoją żonę innym członkom wspólnoty33. Pomijając kwestię założyciela, zwróćmy uwagę na charakter sekty. Istotną rolę spełniają w tym względzie dwa późne pisma kanoniczne: Drugi List Piotra i List Judy. Według niektórych badaczy są to najpóźniejsze dokumenty Nowego Testamentu. W pismach tych, pochodzących ze środowiska judeochrześcijańskiego i skierowanych do nawróconych z judaizmu (por. 1 Ptr 1:1), zwolennicy herezji są częścią chrześcijańskich wspólnot, do których skierowane są listy (Wkradli się bowiem pomiędzy was jacyś ludzie; Jud 4). Ludzie ci łaskę Boga naszego obracają w rozpustę i zapierają się naszego jedynego Władcy i Pana, Jezusa Chrystusa. Rozpusta, o której mowa, ma charakter daleko posuniętej swobody obyczajowej, stąd często określano zwolenników tego ruchu mianem libertynów (oddają się niecnym pożądliwościom cielesnym; 2 Ptr 2:10). Oprócz tego charakteryzują ich jeszcze trzy cechy. Po pierwsze uczestniczą w kultach pogańskich bóstw i w libacjach na ich cześć (Obj 2:14). Po drugie wypowiadają bluźnierstwa na „Chwały”, odrzucają „Panowania” (Jud 8 BT), bluźnią Mocom Niebieskim, („Władzy” BT; 2 Ptr 2:10). Po trzecie szydzą z wiary w powtórne przyjście Pana (2 Ptr 3:3). Szczycą się również z nadzwyczajnego poznania: poznali głębiny szatana (Obj 2:24). Jak możemy zauważyć, nikolaici za nic mają przepisy noachickie, ustanowione na „soborze jerozolimskim”, bez skrępowania i ku zgorszeniu współbraci, oficjalnie uczestniczą ucztach na cześć idoli (fałszywych bogów). Obserwujemy na tym tle wypaczenie poglądów Pawła, który pisząc do Koryntian wskazuję co prawda na wolność chrześcijanina, ale jednocześnie taką, która respektuje sumienie słabych. Trudniejszy do rozszyfrowania jest zapis dotyczący Mocy Niebieskich, Władzy, Chwały i Panowania, którym bluźnią i odrzucają. Muszą to być synonimy potęg, wydaje się, że chodzi o potępienie Boga- Stworzyciela, identyfikowanego przez nich ze złym demiurgiem, którego można przeklinać i którym można według nich pogardzać (Jud 8-10). Zbliża to nikolaitów do Cerynta, który także traktował Boga, opisanego w Starym Testamencie, jako demiurga. Tym bardziej, że wspomniany w Objawieniu Balaam był w środowisku judaistycznym traktowany jako przodek magów i ojciec dualizmu34. Obraz tego ugrupowania dopełniony zostaje przekonaniem o daremności wyczekiwania dnia Pańskiego. Nikolaici, podobnie jak inni gnostycy, nie przywiązywali większej uwagi do idei zmartwychwstania i sądu. Reasumując należy stwierdzić, że nikolaityzm to kolejna odmiana wczesnej formy gnostycyzmu, o zabarwieniu judeochrześcijańskim, którego cechą charakterystyczną było potępianie Boga Starego Testamentu i swobodne traktowania zasad etyki, w ramach moralnego libertynizmu.
Zakończenie
Może się czasami mylnie wydawać, że Kościół został dotknięty plagą herezji dopiero w IV/V wieku i jednocześnie, że ich przyczyna leżała po stronie nawracających się (mniej lub bardziej szczerz) pogan. Tymczasem analizując historię błędów możemy się przekonać, że ich problem rozpoczął się w Kościele już w epoce apostolskiej, a głównym środowiskiem, z którego płynęły one do Kościoła to mniejsze i większe ugrupowania judeochrześcijańskie. Herezje stricte etnochrześcijańskie dojdą do głosu w II wieku.
Wojciech Gajewski
- Historia dogmatów, pod red. B. Sesboüé, Bóg zbawienia, Tradycja, reguła wiary i Symbole wiary. Ekonomia zbawienia. Rozwój dogmatów trynitarnych i chrystologicznych, t.1, tł. P. Rak, Kraków 1999, s. 29.
- Kwestia ta wciąż jest dyskusyjna, możemy jednak z pewną dozą ogólności w ten sposób przedstawić związek między poszczególnymi ewangeliami a ośrodkami tradycji, por. A. Läpple, Od egzegezy do katechezy, tł. B. Białecki, Warszawa 1986, s. 222-223; 270-272; 298-300; 326-328; E. Charpentier, Czytając Nowy Testament, Włocławek , bd, s. 11.
- M. Simon, Cywilizacja wczesnego chrześcijaństwa, tł. E. Bąkowska, Warszawa 1981, s. 163; autor za uważa: W epoce, kiedy synkretyzm był prądem dominującym i niemal prawem życia religijnego, Kościół z trudem tego wpływu uniknął i z całą surowość utrzymywał swój nieprzejednany monoteizm odziedziczony po judaizmie.
- Por. W. Gajewski, Kanon Nowego Testamentu, apokryfy i kod Leonarda, Chrześcijanin, 05-06/2006.
- Justyn, Apologia pierwsza, 1,26, tł. A. Lisiecki, Poznań 1926.
- HK 4, 22, 5-6
- J. Misiurek, Ebionici, w: Encyklopedia Katolicka, Lublin 1983, kol. 636.
- Historia dogmatów, s. 29.
- Orygenes, Przeciw Celsusowi, tł. S. Kalinkowski, Warszawa 1986, 5, 61
- Tamże, 2, 1
- W. Gajewski , Tożsamość Kościoła, Chrześcijanin
- Ewangelia Ebionitów zachowała się we fragmentach cytowanych przez Epifaniusza; w języku polskim mamy tłumaczenie tych fragmentów w: Apokryfy Nowego Testamentu. Ewangelie apokryficzne, t. 1, pod red. M. Starowieyski, Lublin 1986, s. 78-79.
- Tamże, s. 79
- Tamże.
- Nazwa Pseudoklementyny pochodzi stąd, że przypisywano te dzieła początkowo Klemensowi Rzymskiemu.
- J. Daniélou, Teologia judeochrześcijańska. Historia doktryn chrześcijańskich przed soborem nicejskim, tł. S. Basista, Kraków 2002, s. 69-77.
- J. Daniélou, H. I. Marrou, Historia Kościoła, Od początku do roku 600, t. 1, tł. M. Tarnowska, Warszawa 1986, s. 45; autor wspomina chrześcijańską sektę enkratytów, tworu judeochrześcijaństwa palestyńskiego.
- Por. E. Dąbrowski, Gnostycyzm w Koryncie, w: Listy do Koryntian. Wstęp- przekład – Komentarz, opr. E. Dąbrowski, Poznań 1965, s. 361.
- Por. Listy więzienne święto Pawła. Do Filipian – Do Kolosan – Do Filemona – Do Efezjan. Wstęp – przekład z oryginału – Komentarz, opr. A. Jankowski, Poznań 1962, s. 195.
- H. Chadwick, Kościół w epoce wczesnego chrześcijaństwa, Warszawa 2004, s. 31.
- J. Daniélou, H. I. Marrou, dz. cyt., s. 44.
- H. Chadwick zauważa: Oba rodzaje herezji, w Koryncie i Kolosach, należą do ogólniejszej kategorii, określanej zazwyczaj jako „gnostycyzm”, fenomenu, który stał się, wraz z odejściem w przeszłość osobistego autorytetu pierwszego pokolenia chrześcijańskich przywódców, olbrzymim problemem i niebezpieczeństwem dla Kościoła; tamże, s. 31-32..
- J. Daniélou, H. I. Marrou, dz. cyt., s. 63.
- HK 3, 28,5
- J. N. D. Kelly, Początki doktryny chrześcijańskiej, tł. J. Mruwkówna, Warszawa 1988, s. 112.
- Tamże, s. 112.
- Pisma Ignacego znaleźć można w zbiorze: Pierwsi świadkowie, Pisma Ojców Apostolskich, tł. A. Świderkówna, Kraków 1998.
- Pismo De ressurectione, 2, z którego pochodzi cytat, należy do tzw. dzieł pseudo-Justynowych.
- Pisma Polikarpa ze Smyrny, w: Pierwsi świadkowie, dz. cyt.
- W . Barcley, Objawienie św. Jana, t. 1, Warszawa 1981, s. 86.
- O. Heit, Słownik terminów biblijnych, Warszawa 1983, s. 198.
- Jeden z portali proponuje następującą definicję: „Nikolaici” oznacza „przezwyciężać laików”.(…) Nikolaityzm zniszczył tę reguły [rozdzielił ludzi na różne klasy], oddzielając kaznodziejów od ludu i uczynił z przełożonych absolutnych władców, zamiast sługi.
- Klemens Aleksandryjski, Kobierce (Stromata), 2, 118, tł. J. Niemirska-Pliszczyńska, Warszawa 1994.
- Daniélou, H. I. Marrou, dz. cyt., s. 62.